Leica Leica
733
BLOG

Krótki kurs fotografii wg Gazety W.

Leica Leica Polityka Obserwuj notkę 12
Powiedzmy, że mamy zamieścić w Gazecie artykuł o (wywiad z) kimś, kogo bardzo nie lubimy. Tekst należy zilustrować stosownym zdjęciem. Kluczową przy tym kwestią jest, by czytelnik – który może nie mieć czasu przeczytać całego artykułu –  już z samego spojrzenia na fotografię wiedział, z kim ma do czynienia. Jak mówią klasycy – jeden obraz wart tysiąca słów.   
 
Stara zasada fotografowania manifestacji niemiłej sercu i redakcji nakazuje uchwycić na zdjęciu moment, kiedy osoba uwieczniana ma szeroko otwarte w okrzyku usta. Dodatkowy bonus – jeśli ma braki w uzębieniu. Do takiego zdjęcia nie potrzeba już tekstu – wystarczy odpowiedni tytuł, złożony stosownie dużą czcionką i czytelnik już wie, co ma myśleć.
 
W myśl tej samej zasady, ileś tam lat temu, kiedy fotografowano Krzaklewskiego (a było to w czasach, kiedy Krzaklewskiego żaden szanujący się czytelnik GW  nie lubił),  to szerokim kątem, nieco od dołu, przez co uzyskiwano efekt wysuniętej żuchwy a’la Mussolini.
 
  Oba przytoczone powyżej przykłady wymagają od fotografa pewnej wprawy i umiejętności  uchwycenia właściwego momentu w sytuacji dynamicznej (le moment decisif – jak to określał mistrz Henri Cartier-Bresson). Portret konwencjonalny jest pod tym względem  zdecydowanie łatwiejszy. By czytelnik od jednego spojrzenia wyrobił w sobie odruch wewnętrznego fuj, wystarczy zastosować się do kilku prostych zasad.
 
Po pierwsze – zdjęcie en face robimy szerokokątnym obiektywem. Im szerszym, tym lepiej. Im bliżej fotografowanego obiektu znajdziemy się, tym efekt będzie bardziej wyrazisty: wyolbrzymiony nos i zniekształcone proporcje głowy. Jeśli obiekt nosi okulary – tym lepiej, podkreślą uzyskany rezultat.
 
Po drugie – staramy się umieścić obiekt na tle silnego źródła światła. Może być lampa, albo światło słoneczne wpadające przez okno.
 
Po trzecie – i tu wchodzimy w etap photoshopa – mocno podciągamy nasycenie barw w zrobionym już zdjęciu. Skóra obiektu zyskuje odpowiedni czerwonawy odcień, podkreślony dodatkowo przerysowaną czerwienią innych elementów, obecnych na fotografii.
 
Wreszcie po czwarte – mając w pamięci Clintonowską zasadę „it’s the contrast, stupid!”, ostro podciągamy kontrast całości.  Możemy dzięki temu podziwiać wyraziste cienie pod oczami, bruzdy, silnie skontrastowany zarost i dodatkowo zdeformowaną tylnym oświetleniem głowę. 
 
Efekt – wypisz wymaluj: seryjny zabójca, recydywista na przepustce, albo jeszcze gorzej – prof. Andrzej Nowak, promotor Pawła Zyzaka:
 
 
Fot: Adam Golec
Źródło: "To media budują pomnik Wałęsy" - GW 23-24 maja 2009
 
P.S. Inspiracja – zdanie z wpisu tad9: „ci których "GW" nie lubi, zawsze źle wychodzą jej reporterom na zdjęciach.
Leica
O mnie Leica

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka